243.
W dzisiejszych czasach rządzą nami liczby. To one mogą przyczynić się do powstania wielu kłopotów ale również mogą dostarczyć wiele szczęścia. Sprawdzanie liczb na naszym koncie w banku jest czymś naturalnym. Im więcej tym lepiej prawda? Tak samo zaczynają być traktowane konta na facebooku, instagrami, snapchacie itd. Tam sprawdzamy ilość polubień, serduszek oraz wyświetleń. Człowiek może bardzo szybko się od tego uzależnić tak samo jak od liczb w banku. Szczęśliwi Ci którym wirtualne cyfry przyczyniają się do zwiększenia stanu konta bankowego.
Idąc do restauracji większość z nas kładzie telefon na stole. Niestety niektóry zwracają większą uwagę na powiadomienia na swoim smartphonie niż na drugiego człowieka. Ciągłe kontrolowanie liczby polubień oraz wyświetleń jest zapewne bardzo irytujące dla naszego rozmówcy. Pamiętajmy, że życie to nie tylko internet i nasze konta społecznościowe. Pewnie niektórzy z Was pomyślą ''mówi to osoba która sama dużo czasu spędza na FB, instagramie czy snapchacie". Jednak kiedy wychodzę ze znajomymi nie sprawdzam obsesyjnie ilości polubień itd. Niestety niektórzy nie potrafią się kontrolować.
Niedawno czytałam artykuł w ELLE który przedstawiał świetną formę kontrolowania odruchu sprawdzania lajków podczas spotkań ze znajomymi na imprezie czy w restauracji. Podobno w USA ta ''zabawa'' się przyjęła. Polega ona na tym, że ten kto pierwszy wyciągnie telefon aby sprawdzić swoje statystyki płaci cały rachunek. Moim zdaniem jest to bardzo ciekawe doświadczenie. Obawiam się, że chociaż raz bym przegrała :( Jestem ciekawa Waszego zdania na temat tego wyzwania oraz osób uzależnionych od ''lajków'' !
Fot. Ania Nalewaj
Bluza - mojego dziadka starsza ode mnie :)
Spodnie - H&M
Buty - Adidas Originals Superstar
buty buty buty<3
OdpowiedzUsuń_________________________
blog.justynapolska.com
fashion&makeup
Dla mnie lajki nie mają aż takiego wielkiego znaczenia i nie odliczam ich maniakalnie :D Świetne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńhttp://voanni.blogspot.com
Jak u nas przyjmie sie ta ''zabawa''to zbankrutujesz hahaha
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy post ;>
ewamaliszewskaoff.blogspot.com
Racja, liczby chodzą za nami :D
OdpowiedzUsuńOh! Czyżby Twój dziadek był fanem Pittsburgh Penguins? Świetna bluza, jako fanka tej drużyny zazdroszczę Ci jej. :D
OdpowiedzUsuńTa bluza jest starsza ode mnie. Dziadek mial bardzo duzo takich bluz. Wszystko przez to, ze moja mama jak mieszkala w USA to mu wysylala :)
Usuńbuziaki :*